Tyle zamieszania, a dwa tygodnie w Grecji przeminely z wiatrem. Tak szybko w ciagu ostatnich dwóch lat nie zlecialo mi zadne dwa tygodnie. Trzeba jednak przyznac, ze cala nasza czwórka swietnie sie bawila. Wyjazd do Grecji byl strzalem w dziesiatke. Hotel byl przesliczny i dostepne byly wszystkie atrakcje jakie obiecywano w broszurce. Serwis wyszkolony i bardzo sympatyczny. Czulismy sie tam jak VIPy. To bylo piekne uczucie. Codzienne masaze, solanki i maseczki uzdrowily nasze ciala, które tego naprawde potrzebowaly. Opalenizny móglby nam nie jeden mieszkaniec Afryki pozazdroscic. No i jedzenie bylo po prostu wysmienite. Tyle róznych rzeczy jeszcze w zyciu nie mialam okazji spróbowac. W miedzy czasie mielismy okazje odswiezyc wiezi z Edyta i Patrykiem. A wieczorami mielismy czas dla siebie, który równiez wykorzystywalismy w celu zblizenia sie do siebie. Pod koniec drugiego tygodnia wszyscy wspólnie doszlismydo wniosku, ze koniec z dotychczasowym zyciem. Grecja zmienila nasz punkt widzenia.
